MYŚL DNIA

Nie znajduję przyjemności w pokarmie zniszczalnym ani w rozkoszach tego życia. Pragnę Chleba Bożego, którym jest Ciało Jezusa Chrystusa z rodu Dawida. A jako napoju pragnę Krwi Jego, która jest miłością niezniszczalną. Św. Ignacy z Antiochii
Readmore

Słowo Życia

Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę.
Bóg nie daje nam wiary po to, abyśmy w swej bierności zasłaniali się twierdzeniem, że wszystko zależy od Niego, a my nic nie możemy. Nie powinniśmy się także chlubić z powodu swoich dobrych uczynków, jak gdyby wszystko było naszą zasługą.

Czytaj więcej  

Kalendarz

marzec 2024
N P W Ś C Pt S
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31

Słowo Życia - listopad 2017

pobrane%201.jpg

Słowo Życia na listopad

Czuwajcie więc,

bo nie znacie dnia ani godziny

Mt 25,13

 Jezus właśnie wyszedł ze świątyni. Uczniowie z dumą zwracają Jego uwagę na wspaniałość i piękno budowli. A Jezus: Widzicie to wszystko? Zaprawdę, powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był

zwalony (por. Mt 24, 2). Następnie idzie na Górę Oliwną, gdzie, spoglądając na panoramę Jerozolimy, zaczyna mówić o zniszczeniu miasta i o końcu świata.

         Jak nadejdzie koniec świata? —pytają uczniowie — i kiedy przyjdzie? Jest to pytanie, jakie zadają sobie również następne pokolenia chrześcijan. Pytanie, jakie stawia sobie każda istota ludzka. Przyszłość bowiem jest nieznana i często budzi lęk. Także dzisiaj ludzie pytają wróżbitów i szukają w horoskopach odpowiedzi, jaka będzie przyszłość i co się wydarzy...

 

         Odpowiedź Jezusa jest jasna: koniec świata zbiegnie się z Jego przyjściem. On, Pan historii, powróci. On jest świetlistym punktem naszej przyszłości.

         Kiedy nadejdzie to spotkanie? Nikt tego nie wie. Może nadejść w każdej chwili. Nasze życie bowiem jest w Jego rękach. On nam je podarował i może je niespodziewanie zabrać, bez uprzedzenia. Jednak nas ostrzega: będziecie gotowi na to spotkanie, jeśli będziecie czuwać.

         Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.

         W tych słowach Jezus przede wszystkim przypomina nam, że On przyjdzie. Nasze życie na ziemi zakończy się. Zacznie się życie nowe, które nie będzie miało końca. Dzisiaj nikt nie chce mówić o śmierci... Czasem robi się wszystko, aby się rozerwać, zatapiając się wyłącznie w codziennych sprawach aż do zapomnienia o Tym, który dał nam życie i który zażąda go od nas, gdy będzie chciał wprowadzić nas do pełni życia, do komunii ze Swym Ojcem, do Nieba.

         Czy będziemy gotowi, aby Go spotkać? Czy będziemy mieli zapalone lampy, jak panny roztropne, czekające na Oblubieńca, a więc czy będziemy trwali w miłości? Może nasza lampa będzie zgaszona, ponieważ jesteśmy zajęci tyloma sprawami do zrobienia, przelotnymi radościami, troską o posiadane dobra materialne, że zapomnieliśmy o jednej rzeczy koniecznej, o miłości?

         Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.

         Lecz jak mamy czuwać? Oczywiście, wiemy, że dobrze czuwa ten, kto miłuje. Wie o tym małżonka, czekająca na męża, który wraca późno z pracy lub jest w dalekiej podróży. Wie o tym mama, drżąca o syna, który jeszcze nie powrócił do domu. Wie o tym zakochany, który nie może się doczekać godziny spotkania z ukochaną. Kto kocha, umie czekać, nawet gdy ten oczekiwany się spóźnia.

         Czeka się na Jezusa, jeżeli się Go miłuje i gorąco pragnie spotkania z Nim.

         Czeka się na Niego przez konkretną miłość, na przykład służąc komuś, kto jest w pobliżu lub angażując się w tworzenie bardziej sprawiedliwego społeczeństwa. Sam Jezus zachęca nas do takiego życia w przypowieści o słudze wiernym, który czekając powrotu pana, troszczy się o domowników i o sprawy jego domu. To samo przekazuje w przypowieści o sługach, którzy w oczekiwaniu na powrót pana starają się dla niego o większy zysk z otrzymanych talentów.

         Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.

         Właśnie dlatego, że nie znamy dnia ani godziny Jego przyjścia, możemy łatwiej skupić się na dniu, który został nam dany, na troskach, które niesie, na chwili obecnej, którą Opatrzność daje nam przeżyć.

         Kiedyś, spontanicznie zwróciłam się do Boga słowami modlitwy, którą chciałabym teraz przypomnieć:

 

Jezu,

pozwól mi mówić zawsze,

jakby to było ostatnie słowo,

które mówię.

 

Pozwól mi czynić zawsze,

jakby to była ostatnia czynność,

którą spełniam.

 

Pozwól mi cierpieć zawsze,

jakby to było ostatnie cierpienie,

które mogę Ci ofiarować.

 

Pozwól mi modlić się zawsze,

jakby to była ostatnia możliwość,

którą mam tu na ziemi,

aby z Tobą rozmawiać.

 

Chiara Lubich , Nowe Miasto 6/2011