Nawigacja strony
Myśl dnia
ADWENT - Szkoła Pokory
Moje życie przemija, jestem jak popiół i dym,a jednak jest jeszcze we mnie tyle pychy i zarozumiałości.
Rozważanie na dziśSłowo Życia
Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego (Łk 1, 37)
Wierzyć po chrześcijańsku znaczy usłyszeć kierowane przez Niego do siebie słowo i zaufać, że jest ono (każde!) możliwe - może się we mnie i w moim życiu wypełnić.
Słowo Życia - listopad 2024
…wrzuciła wszystko, co miała…
(Mk 12, 44)
Ile to jest „wszystko”? Co mieści się w tym pojęciu?
Myślę, że dla każdego z nas słowo „wszystko” ma inną wartość i mieści zupełnie inne, różne sprawy. Inaczej dla bogatych, inaczej dla biednych. Inaczej dla tych, inaczej dla tamtych… Ale czy rzeczywiście mowa tu wyłącznie o dobrach materialnych? Co tak naprawdę wrzuciła uboga wdowa do skarbony świątynnej?
Dwa pieniążki, czyli jeden grosz, które były całym jej utrzymaniem to coś więcej niż tylko pieniądze. Owszem, chcielibyśmy zapewne, aby nasze ofiary czy jałmużny składane na potrzeby ubogich wypływały z głębi serca i nie były tym, co zbywa, ale to nie jedyny przekaz dzisiejszego Słowa. Jeden grosz to dla wdowy nie tylko utrzymanie, ale także zabezpieczenie, czy może inaczej mówiąc zaufanie. Pozbywając się tego, co dawało jej bezpieczeństwo i ufność w to, że kolejne dni nie będą naznaczone głodem czy innym brakiem, uboga wdowa pozbyła się tym samym wszystkiego, co wiązało ją w życiu doczesnym. Jej postać jest symboliczna sama w sobie, gdyż po śmierci męża pozostała sama. Jej stan materialny wskazuje również na to, że nie ma nikogo, kto mógłby się o nią zatroszczyć. Dlatego jeszcze bardziej porusza jej postawa bezgranicznego zaufania Bogu, co do jej przyszłości.
Tutaj pojawia się pole do refleksji również dla nas, współcześnie szukających Boga. Czy w tych poszukiwaniach na drodze wiary nie mamy ze sobą zbyt wiele? Może nosimy ze sobą jakieś „wszystko”, które nie pozwala nam prawdziwie przylgnąć do Boga. Dlatego jeszcze raz spróbujmy odpowiedzieć na pytanie – czym jest dla mnie „wszystko”? Może to nieustanna troska o rzeczy materialne; może obawy o małżeństwo, o dzieci; może starania o pracę, które pochłaniają całą uwagę i siły; może myśli o własnej niedoskonałości i brakach; a może jakieś inne „wszystko”, które związało mnie i zniewoliło do tego stopnia, że już nawet ciężko je nazwać i ogarnąć…
Może warto dzisiaj zbliżyć się do otwartego Serca Jezusowego, które jak skarbona pomieści Twoje i moje, i każde „wszystko”. Złóżmy w Jego głębi wszystkie nasze lęki, obawy, niepewności i prośmy o to, aby nigdy nie zabrakło nam wiary i zaufania w to, że Bóg zna i rozumie nas i nasze potrzeby lepiej niż my samych siebie.
Ks. Rafał Woronowski