Myśl dnia - Maryja

Ta nasza Niebieska Matka nie gardzi grzesznikami, jak każda przywiązana matka nie gardzi dzieckiem, chociażby najohydniejszą chorobą dotkniętym. Św. Ryszard od św. Wawrzyńca

Słowo Życia

Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je.
Idą one za Mną (J 10, 27)

Co to znaczy, że Jezus nas zna? Wie On o nas to, czego my wiemy. Na miarę słuchania Go, wzrasta w nas poznanie Jezusa, a przez Niego wchodzimy w poznanie siebie samych.

Czytaj więcej  

Kalendarz

czerwiec 2025
N P W Ś C Pt S
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30

Słowo Życia - grudzień 2016

eagle-1753002_960_720.jpg

 

    Słowo Życia na grudzień

 

Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie    Mt 3, 2

    Żyjemy w biegu. Spieszymy się do pracy, do szkoły, na uczelnie czy zakupy. A po pracy, zakupach czy szkole spieszymy się do domu… Chcemy, żeby wszystko było „już, teraz, natychmiast” (stąd m.in. popularność „fast foodów”, bo chyba nie z wybornego smaku tego typu jedzenia…). Nie lubimy też kolejek u lekarza i ulicznych korków, bo nas… spowalniają…, a my przecież „musimy” się spieszyć…

Zaskakująca jest jednak w naszym życiu pewna prawidłowość… Niezależnie od wieku, wykształcenia, stanu konta czy pozycji społecznej w jednej „sprawie” raczej nam się nie spieszy…, żeby się nawrócić.

                Dlaczego tak się dzieje?

                Chyba każdy z nas myśli, że królestwo niebieskie jest dość (albo nawet bardzo) odległą rzeczywistością. I taki sposób myślenia wpływa oczywiście na sposób życia. Dokonując mniejszych i większych wyborów nie zastanawiamy się raczej, czy wybór ten przybliża nas czy oddala od Pana Boga (a więc królestwa niebieskiego). A już chyba prawnie nikt nie myśli, że dokonywany właśnie wybór może być ostatnim…, bo bliskie jest królestwo niebieskie.

                Słowa o bliskości królestwa niebieskiego, które kieruje dziś do nas przez Jana Chrzciciela Pan Bóg, nie powinny budzić w nas paraliżującego strachu. Pan Bóg nie chce, żebyśmy się bali, ale żebyśmy się…nawrócili. Żebyśmy „w końcu” zatroszczyli się o codzienną modlitwę – może nie zawsze długą i płomienną, ale za to szczerą i regularną. Żebyśmy „w końcu” porozmawiali z nielubianym przez nas kolegą z pracy czy koleżanką ze studiów. Żebyśmy „w końcu” podziękowali żonie za wyprasowane koszule i ugotowany obiad. Żebyśmy „w końcu” otworzyli Pismo Święte, żeby usłyszeć w modlitewnej lekturze, co Pan Bóg chce nam powiedzieć. Żebyśmy „ w końcu”…

                Niech każdy z nas zastanowi się, a może lepiej zapyta Pana Boga, na modlitwie… Co „w końcu” warto zrobić…, bo bliskie jest królestwo niebieskie…, więc czas się nawrócić. I tu pośpiech jest jak najbardziej wskazany.

Ks. Marcin Kędzia