Myśl dnia - Maryja

Ta nasza Niebieska Matka nie gardzi grzesznikami, jak każda przywiązana matka nie gardzi dzieckiem, chociażby najohydniejszą chorobą dotkniętym. Św. Ryszard od św. Wawrzyńca

Słowo Życia

Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je.
Idą one za Mną (J 10, 27)

Co to znaczy, że Jezus nas zna? Wie On o nas to, czego my wiemy. Na miarę słuchania Go, wzrasta w nas poznanie Jezusa, a przez Niego wchodzimy w poznanie siebie samych.

Czytaj więcej  

Kalendarz

czerwiec 2025
N P W Ś C Pt S
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30

Słowo Życia - kwiecień 2017

sector76791683.jpg

 

Słowo Życia na kwiecień

Jezus... pokazał im ręce i bok J 20, 20

         Dwaj Ewangeliści - Jan i Łukasz - opisując objawienie się zmartwychwstałego Pana apostołom, zwracają uwagę na Jego gest otwierający to spotkanie: pokazanie uczniom przebitych dłoni. Pokazał im ręce i bok - pisze Jan (J 20, 20). Popatrzcie na moje ręce i nogi - mówi Jezus do zatrwożonych i wylękłych Jedenastu w relacji Łukaszowej (Łk 24, 39).

       Przez wieki zastanawiano się nad znaczeniem tego gestu. W jakim celu zmartwychwstały Pan zachował na swym ciele rany? Po co je pokazuje? Dla podkreślenia realizmu męki?

Dla ukazania tożsamości swego ciała (powstał z grobu w tym samym ciele, w którym został umęczony)? „Zachował rany na dzień Sądu" - mówili inni. I takim Go też przedstawiali na rzeźbionych portalach bram kościołów lub na freskach ze scenami ostatecznymi na ich zachodnich ścianach: przychodzący na Sąd Chrystus pokazuje zgromadzonej ludzkości swoje przebite ręce. Nie jakąś księgę. Nie rejestr naszych przestępstw. Nie zbiór paragrafów. Nawet nie tablice z przykazaniami. Tylko swoje rany! Każdy przyzna, że w tej intuicji kryje się prawdziwa i głęboka wrażliwość religijna, przeżywanie wiary jako relacji do osoby (Osoby!) - jako miłości, a nie światopoglądu czy jedynie systemu etycznego. To wrażliwość, która nie banalizuje ludzkiego grzechu; podpowiada też właściwe motywy nawrócenia.

       Najpiękniejsze jednak, i chyba najlepiej „trzymające" się Pisma, objaśnienie Jezusowego gestu odnalazłem w homilii św. Antoniego z Padwy, który kojarzy go z tekstem Izajasza (49, 14-16): Mówił Syjon: »Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał«. Czy może kobieta zapomnieć o swym niemowlęciu?... A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto WYPISAŁEM CIĘ NA MOICH DŁONIACH. Żeby coś zapisać - mówi Antoni - potrzebujecie karty, atramentu i pióra. By nie zapomnieć o człowieku, Bóg zapisuje imię każdego z nas na dłoniach Chrystusa; jako atramentu używa Jego krwi; jako pióra - używa gwoździ (tekst można zresztą też tłumaczyć: Oto WYRYŁEM cię na moich dłoniach).

       Jezus pokazuje nam więc dłonie nie po to, by objawić nam naturę i logikę sądu, ale po to, by objawić nam swoje ciągłe miłosierdzie! To nie przekaz na dzień paruzji, ale na teraz - na takie momenty, kiedy nam się wydaje, że Bóg nas porzucił, nie przejmuje się nami, zostawił nas samych w samym środku najboleśniejszych doświadczeń; kiedy czujemy się wydani na pastwę zła, bezbronni wobec jego agresji. On tymczasem nie jest w stanie o nas zapomnieć. Nawet gdyby chciał... każdego z nas wyrył sobie na dłoniach. By nie zapomnieć! Imię każdego z nas pali Go na rękach. Nieustannie. Na szczęście.

 

Bp Grzegorz Ryś, Moc Słowa, Wydawnictwo WAM, s. 246-247