Słowo Życia - listopad 2019

Zacheusz.jpg

Zacheuszu, zejdź prędko,

albowiem dziś muszę się zatrzymać

w twoim domu
(Łk 19, 5)

 

...Ewangelia ukazuje nam wydarzenie, które miało miejsce w Jerychu, gdy Jezus dotarł do miasta i był witany przez tłumy (por. Łk 19, 1-10). W Jerychu mieszkał Zacheusz, przełożony «celników», czyli poborców podatków. Zacheusz był zamożnym współpracownikiem znienawidzonych okupantów rzymskich, wyzyskiwaczem swojego narodu. Także on, z ciekawości, chciał zobaczyć Jezusa, ale jego stan publicznego grzesznika nie pozwalał mu zbliżyć się do Mistrza; co więcej, był niewielkiej postury, dlatego wspiął się na drzewo, sykomorę, przy drodze, którą miał przechodzić Jezus.
Gdy Jezus zbliża się do tego drzewa, podnosi wzrok i mówi: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu (w. 5). Możemy sobie wyobrazić zdumienie Zacheusza! Ale dlaczego Jezus mówi: «muszę się zatrzymać w twoim domu»? O jaki obowiązek chodzi?

Wiemy, że nadrzędnym obowiązkiem Jezusa jest realizacja planu Ojca odnośnie do całej ludzkości, który spełnia się w Jerozolimie wraz ze skazaniem Go na śmierć, ukrzyżowaniem i zmartwychwstaniem trzeciego dnia. Jest to zbawczy plan miłosierdzia Ojca. A w tym planie mieści się też zbawienie Zacheusza, człowieka nieuczciwego i pogardzanego przez wszystkich, a zatem potrzebującego nawrócenia. Rzeczywiście Ewangelia mówi, że kiedy Jezus go wezwał, wszyscy (...) szemrali: <> (w. 7). Lud widzi w nim łajdaka, który wzbogacił się kosztem bliźniego. A jeśli Jezus powiedziałby: «Zejdź, ty wyzyskiwaczu, zdrajco narodu! Chodź, porozmawiaj ze Mną, abyśmy mogli się policzyć!». Z pewnością lud by przyklasnął. Natomiast zaczęli szemrać: Jezus idzie do jego domu, do grzesznika, wyzyskiwacza.
Jezus, kierując się miłosierdziem, poszukiwał właśnie jego. A kiedy wchodzi do domu Zacheusza, mówi: Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło (w. 9-10). Spojrzenie Jezusa sięga poza grzechy i uprzedzenia. A to jest ważne! Tego musimy się nauczyć. Spojrzenie Jezusa sięga poza grzechy i uprzedzenia; postrzega osobę oczyma Boga, który nie zatrzymuje się na złu popełnionym w przeszłości, ale dostrzega przyszłe dobro; Jezus nie poddaje się w obliczu zamknięć, ale zawsze otwiera, otwiera wciąż nowe przestrzenie życia; nie zatrzymuje się na pozorach, ale patrzy w serce. A tutaj spojrzał na zranione serce tego człowieka: zranione grzechem chciwości, wieloma strasznymi rzeczami, jakich dopuścił się ten Zacheusz. Spogląda na to zranione serce i do niego idzie.
Czasami próbujemy napomnieć albo nawrócić grzesznika, karcąc go i wyrzucając mu jego błędy, jego niewłaściwe zachowanie. Postawa Jezusa wobec Zacheusza wskazuje nam inną drogę: drogę ukazania osobie błądzącej jej wartości, tej wartości, którą Bóg stale widzi mimo wszystko, pomimo wszystkich jej błędów. Może to spowodować pozytywne zaskoczenie, które zmiękcza serce i skłania osobę do wydobycia dobra, które ma w sobie. Okazanie zaufania osobom sprawia, że one wzrastają i się zmieniają. Tak Bóg postępuje z nami wszystkimi; nie jest ograniczony naszym grzechem, ale przezwycięża go miłością i pozwala nam odczuć tęsknotę za dobrem. Wszyscy odczuliśmy tę tęsknotę za dobrem po jakimś błędzie. Tak czyni nasz Bóg Ojciec, tak czyni Jezus. Nie ma osoby, która nie miałaby w sobie czegoś dobrego. I na to patrzy Bóg, aby wyciągnąć osobę ze zła.
Niech Maryja Panna pomoże nam widzieć dobro obecne w osobach, które spotykamy każdego dnia, aby wszyscy byli zachęceni do ujawnienia obrazu Boga, wyrytego w ich sercu. W ten sposób będziemy mogli się radować z powodu niespodzianek Bożego miłosierdzia! Naszego Boga, który jest Bogiem niespodzianek!

 

Papież Franciszek, Rozważanie przed modlitwą „Anioł Pański” 30.10.2016